Debug: $layout is set to 'iwj'.
Strona używa plików cookies. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.

  • Akceptuję pliki cookies
  • Tadeusz J. Zieliński

     

    Dr Tadeusz Zieliński (ur. 24. 09. 1924 r w Warszawie) studiował w latach 1947-1948   psychologię na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Jego nauczycielem był wówczas wybitny uczony, psycholog prof. Władysław Witwicki. Przerwawszy studia psychologiczne w rezultacie ukończył SGH i SGPiS i zajmował się przez większą część życia – jako publicysta i redaktor naczelny pisma "Rynki Zagraniczne" – tematyką  gospodarki światowej. W roku 1972 uzyskał nawet stopień doktora nauk ekonomicznych.

    Dopiero w 1989 r.  po przejściu na emeryturę reaktywował swoje zainteresowania psychologią, nawiązując stałą współpracę  naukową  z katedrą psychologii ekonomicznej na Akademii im. L. Koźmińskiego. Przy współpracy z prof. Tadeuszem Tyszką wydał trzy książki O ubóstwie i moralności (1992), Porozmawiajmy o woli (2002) i Wola w życiu człowieka (2014). Jest też autorem szeregu artykułów o tematyce psychologicznej i etycznej oraz trzech książek biograficznych.

     

    T. Zieliński, JAK HARTOWAĆ WOLĘ?

     

    Autor o sobie (z książki Jak hartować wolę?):

    W młodości fascynowały mnie trzy sprawy: przyroda, muzyka i książki. Przyrodę miałem niejako „pod ręką”. Mieszkałem bowiem i wychowywałem się w niewielkiej posiadłości ziemskiej otoczonej pięknymi lasami, z malowniczym widokiem, jaki roztaczał się z okien, na kwieciste łąki i małą, ale bardzo urwistą rzeczkę. Zaraz po wojnie zafascynowałem się muzyką klasyczną, a wtedy niemalże nie rozstawałem się z tradycyjnym patefonem, na którym, z kręcących się płyt marki Muza, wybrzmiewała muzyka Chopina, Mozarta, czy Beethovena. Nie opuszczałem też żadnego koncertu, korzystałem z każdej okazji, aby pójść na Nowogrodzką i w gmachu Romy (zanim odbudowano Filharmonię) móc ich wysłuchać.

    No, a książki? Uwielbiałem barwne opisy przyrody Żeromskiego, przepiękne wiersze Tuwima albo książki przygodowe. Zacząłem też interesować się lekturą psychologiczną. Mój podziw wzbudzała różnorodność, jaką my ludzie zostaliśmy obdarzeni przez Stwórcę. Niesamowite było spostrzeganie, jak bardzo jesteśmy różni, i co więcej, jak sami się ciągle zmieniamy. Nieprawda, że człowiek jest całe życie taki sam. Może nie ulega zmianie temperament, czy inne cechy, które są wrodzone. Ale osobowość jest stale w ruchu – my ją dostosowujemy do różnych wyzwań i okoliczności zewnętrznych, rzeźbimy ją tym niewidocznym, ale jakże ostrym dłutem, jakim jest wola. To nasza siła kierownicza, dzięki której dotrzymujemy zobowiązań, przestrzegamy norm moralnych oraz dochodzimy do wyznaczanych sobie celów.

    Zainteresowanie psychologią zaprowadziło mnie do nawiązania kontaktu z profesorem Witwickim, wybitnym humanistą i teoretykiem klasycznej psychologii, na której wychowały się całe pokolenia. Jego seminaria, jakie prowadził, będąc już w podeszłym wieku, w swoim domu w Konstancinie, zapisały się trwale w mojej pamięci. Co prawda, proza życia (sytuacja rodzinna i trudne warunki bytowe) nie pozwoliła mi na zawodowe zajmowanie się psychologią, ale prywatnie dawałem upust swojej ciekawości poprzez sięganie po fachowe lektury. Zdobywszy wykształcenie ekonomiczne, zajmowałem się publicystyką, specjalizując się w problematyce gospodarki światowej. Przez szereg lat kierowałem czasopismem Rynki Zagraniczne. Ale, gdy tylko przeszedłem na emeryturę, powróciłem do dawnych fascynacji. Nawiązałem kontakt z prof. Tyszką, wybitnym wykładowcą, znawcą teorii decyzji. Odżyło również moje zainteresowanie zagadnieniem woli – pewnie z powodu swego rodzaju przekory, prowokowanej tym, że z niezrozumiałych względów część teoretyków psychologii zaczęła kwestionować sens samego pojęcia „wola”, rozmywając je w bałamutnych, nic nie mówiących określeniach.

    Przyznaję, że mógł być jeszcze inny powód mojego zainteresowania tematem woli. Otóż, wychowanie, jakie otrzymałem było bardzo tradycyjne, w jakimś sensie nawet dziewiętnastowieczne. Byłem zatem nieprzystosowany do zmian obyczajowych i kulturowych, które zaczynały na mnie napierać ze wszystkich stron z coraz większą siłą. Aby jakoś odnaleźć się w tym kołowrocie i całkowicie z niego nie wypaść, należało się ciągle, nie rezygnując z pryncypiów, kontrolować i poprawiać. Może właśnie dlatego kwestia woli albo ściślej mówiąc kontroli wolicjonalnej, dalej pozostaje w centrum mojej uwagi.

    Pisząc dla Was młodych, mam cichą nadzieję oddania przysługi wszystkim tym, którzy chcieliby pracować nad kształtowaniem siebie, aby stawać się w pełni dojrzałym człowiekiem.