Męskość i ojcostwo
Funkcje ojca
Współcześnie wielu ojców zatraciło rozeznanie, co
właściwie do ich funkcji należy. Wiele spraw się na to
składa. Wyrzucono na śmietnik funkcjonujące od stuleci
modele, ideały, wzorce, nie dając przy tym nic w zamian.
Tych, którzy próbują się odwoływać do tradycyjnych
wartości, umieszcza się w ciemnogrodzie i opatruje
etykietką oszołoma. Na fali ruchów feministycznych
zakwestionowano niezastępowalność ojca w wychowaniu,
twierdząc, że wszystkie jego dotychczasowe funkcje
może z powodzeniem spełnić kobieta. I rzeczywiście,
kobiety podejmują funkcje ojcowskie, a skutki tego stają
się oczywiste, nieraz opłakane.
Pewnych funkcji kobieta nie jest w stanie wypełnić
na równi z mężczyzną, np. gdy chodzi o obronę przed
bezpośrednim, fizycznym napadem. Ewidentną przewagę
siły fizycznej mężczyzny „wyzwolone” kobiety próbują
niwelować, lansując kulturystykę kobiecą, uprawiając
sporty walki – boks, dżudo, karate itp. Coraz częściej
oglądamy też zwykły brutalny bandytyzm w wykonaniu
kobiet w coraz liczniejszych tzw. mocnych filmach,
a także – niestety – w rzeczywistości. Ten pęd kobiet
do bycia męskimi jest wynikiem ogólnego pomieszania
wartości oraz zbudowanych na fałszywych przesłankach,
zupełnie niepotrzebnych kobiecych kompleksach. Wartość
kobiety w świecie jest niekwestionowana, a jej rola
niezastąpiona. Starania feministek powinny pójść w tym
kierunku, by ta oczywistość znalazła sobie obywatelstwo
Męskość i ojcostwo
w całym świecie, a jej konsekwencje były widoczne na
każdym kroku w pięknym, godnym i sprawiedliwym
traktowaniu kobiet przez mężczyzn.
Niestety, główny wysiłek wyemancypowanych kobiet
zmierza do podejmowania ról męskich i wypierania
z nich mężczyzn. Jest to drugi negatywny skutek fałszywej
emancypacji. Obserwuje się coraz gorsze wypełnianie
przez mężczyzn ich naturalnych funkcji, a nawet
wycofywanie się z nich.
Podejmowanie ról odwiecznie kobiecych, z macierzyństwem
na czele, przeszkadza w tej swoistej walce
z mężczyznami. Trzecim negatywnym skutkiem jest
ucieczka od macierzyństwa. Dochodzi do dramatycznej
sytuacji, gdy kobieta żąda prawa do zabijania własnych
dzieci – w imię sprawiedliwości i równości.
Rzeczywiście, trzeba i warto na nowo mówić o funkcjach
ojcostwa! Jest to koniecznym elementem powrotu
do normalności. Odwołajmy się do nauki Kościoła katolickiego,
która dzięki swej niewzruszoności wobec mód
i trendów może być solidnym oparciem dla każdego. Tak,
dla każdego – również niewierzącego. Z nauki społecznej
Kościoła może i powinien korzystać każdy inteligentny
człowiek w naszym kręgu kulturowym. Mam na myśli
człowieka rozgarniętego, umiejącego korzystać z rozumu
i z prawdziwej mądrości, a nie tego, który reaguje
alergicznie, gdy tylko pojawia się słowo Bóg, Kościół czy
ksiądz. Tak więc, choć liczę się z epitetami pod moim
adresem, odwołam się w tej chwili do oficjalnej nauki
Kościoła, zawartej w Adhortacji apostolskiej Familiaris
consortio Jana Pawła II.
Męskość i ojcostwo
Mężczyzna ma zapewnić warunki rozwoju rodziny,
ma czuwać – w miarę możliwości – nad wszechstronnym
rozwojem wszystkich jej członków. Jest odpowiedzialny
za bezpieczeństwo całej rodziny. W szczególności jest
odpowiedzialny za życie poczęte i nie wolno się mężczyźnie
z tej odpowiedzialności wycofywać.
Dalej, ma mieć swój ważny udział w wychowaniu
dzieci. Wychowanie ma podejmować wspólnie z żoną
i nie wolno mu się od tego obowiązku uchylać.
Ma wykonywać pracę, która zabezpieczy byt i bezpieczeństwo
socjalne rodziny. Jan Paweł II zaznacza tutaj,
że praca nie może godzić w spójność, jedność rodziny.
Nie wolno mężczyźnie podejmować pracy, która rozbija
jedność rodziny.
I wreszcie czwarta funkcja to świadectwo dojrzałego
życia chrześcijańskiego. To świadectwo powinien dawać
każdy chrześcijański ojciec.
Zakres odpowiedzialności
Mężczyzna jest odpowiedzialny osobiście za to,
w jaki sposób sam nadaje się do podjęcia zadań ojca.
Fakt, że wychowywał się w nie najlepszej rodzinie jest, co
prawda pewną okolicznością łagodzącą, lecz nie zwalnia
z trudu samowychowania. Ten trud ostatecznie decyduje
o kształcie osobowości, o formacie człowieka.
Mężczyzna jest oczywiście odpowiedzialny za swoje
ojcostwo, za założoną rodzinę, w której jego ojcostwo
się rozgrywa, w której jego dzieci się wychowują. Jest za
Męskość i ojcostwo
to odpowiedzialny już w momencie zakładania rodziny.
Odpowiedzialny jest za to, jaką kobietę wybiera na
matkę swoich dzieci, a także za to, jak ta kobieta poprzez
kontakt z nim wzrasta do zadań macierzyńskich.
Oczywiście kobieta również jest odpowiedzialna za to,
jakiego ojca wybiera dla swoich dzieci.
Często spotykam się z młodzieżą i przypomina mi
się pewna scenka. Rozmowa z dziewczyną, która miała
swoje małe naście lat, bardzo ciężko zranione serce, bo
właśnie chłopak ją rzucił. Jest zrozpaczona, na granicy
decyzji o samobójstwie. Pytam ją, czy naprawdę jest to
takie poważne, czy właśnie on jest tym dla niej wymarzonym,
najlepszym przyszłym mężem. „Tak, ja muszę
za niego wyjść za mąż. To jest on, żaden inny, nikt inny
w życiu”. Po chwili uspokajającej rozmowy pytam: „No
dobrze, a czy chciałabyś, żeby kiedyś wasz syn był do
niego podobny?”. Jak dziś pamiętam, zasłoniła sobie
oczy rękoma i powiedziała, a właściwie wykrzyknęła:
„O nie! W życiu! Nigdy!”. Na szczęście ta gwałtowna
reakcja pomogła jej samej zrozumieć prawdziwe źródło
jej rozpaczy. Tak naprawdę nie chodziło o tamtego
chłopaka, który był jej potrzebny do dobrego samopoczucia
i do pochwalenia się przed koleżankami. Chodziło
o nią. O jej przegraną z konkurentką, która uchodziła
za mniej atrakcyjną. To ją bolało. Poczuła się gorsza,
mniej wartościowa. To było prawdziwą przyczyną jej
rozpaczy i buntu przeciwko całemu światu. Nie wolno
w ten sposób patrzeć, wybierając żonę czy męża. Nie
może (a w każdym razie nie powinno) o ostatecznym
wyborze męża decydować to, że jest wysokim, przystojnym
Męskość i ojcostwo
brunetem, pięknie grającym na gitarze... i tylko
tyle. Nie godzi się podejmować tak pochopnie decyzji,
nie wolno, choćby ze względu na odpowiedzialność za
losy rodziny, za wychowanie przyszłych dzieci. W kwestii
wyboru żony czy męża jako matki i ojca przyszłych dzieci
jest wiele do zrobienia wśród naszej młodzieży. Skutki
złych wyborów są drastyczne.
Mąż jest odpowiedzialny za swoje relacje z żoną.
Piękny przykład miłości ojca i matki to jest to, co można
swoim dzieciom dać najważniejszego, bo to właśnie ma
zasadniczy wpływ na wychowanie. Bywa, że do poradni
przychodzi kobieta i mówi: „Proszę pana, mam kłopoty
z dorastającą córką”. Nie uniknę tematu jej relacji z mężem,
więc na pewnym etapie rozmowy pytam: „Proszę
pani, a jak wygląda relacja między panią a mężem?”. Po
pierwszym zdziwieniu pytaniem (albo nawet oburzeniu,
co to ma do rzeczy?) kobieta mówi: „No, rzeczywiście
ostatnio się zepsuło, ale dziecko tego nie widzi”. „Proszę
pani, nie ma rzeczy, których dziecko nie widzi”. Jest wielką
naiwnością sądzić, że dziecko czegoś nie widzi, nie czuje
napiętej atmosfery pomiędzy rodzicami. Dzieci w swej
wielkiej wrażliwości czasem lepiej od nas, dorosłych, oceniają
nasze stany emocjonalne, uczucia. Sam o tym przekonałem
się niejednokrotnie na własnej skórze. Bywało,
że kilkuletnie dziecko mi mówiło: „Tatusiu, czemu jesteś
smutny?”. Co? Ja jestem smutny?... Dziecko uświadamiało
mi, że rzeczywiście byłem smutny, bo coś mnie trapiło,
martwiło. Tak więc dzieci, będąc znakomitymi, subtelnymi
i wrażliwymi obserwatorami, bezbłędnie odczytują
stan miłości rodziców. Ma to pierwszorzędny wpływ nie
Męskość i ojcostwo
tylko na zachowanie się dzieci w domu, ale też na ich
funkcjonowanie w życiu w ogóle, a w przyszłych swych
rodzinach w szczególności. Atmosfera miłości w domu
to najważniejszy warunek dla rozwoju dziecka.
Mąż w dużej mierze jest odpowiedzialny za atmosferę
w domu, za stosunki, jakie panują między wszystkimi
członkami rodziny, za to, czy dom jest oazą spokoju, bezpieczeństwa,
czy też wszyscy się boją tatusia. Oczywiście
tatuś powinien mieć w domu posłuch i autorytet po to, by
móc pilnować ustalonego, potrzebnego wszystkim ładu.
Nie po to jednak, by ustawiać funkcjonowanie domu
pod kątem swej egoistycznej wygody, by nie powiedzieć
wprost – dla spełniania swych zachcianek. Dobra atmosfera
wymaga jasno ustalonych zasad współistnienia, gdzie
każdy domownik zna swoje miejsce, obowiązki, ale też
i prawa, które mu przysługują i gwarantują godne życie
i wszechstronny rozwój osobowości oraz indywidualnych
talentów. W mądrym i sprawiedliwym ustalaniu
tych zasad oraz w spokojnym, lecz stanowczym ich
egzekwowaniu mieć powinien swój niezastąpiony udział
mąż-ojciec.
Mężczyzna jest również odpowiedzialny za religijność
domu. Wielu może to stwierdzenie zdziwić. Przecież
w większości naszych domów kobiety troszczą się
o praktyki religijne dzieci. Wynika to z wielu przesłanek
zarówno kulturowych, jak również obiektywnych, choćby
z faktu, że ciągle jeszcze (mimo przemian) kobiety spędzają
więcej czasu z dziećmi niż ich mężowie. W jakim
sensie jest zatem mężczyzna odpowiedzialny za religijność
domu? Chodzi o generalną, życiową postawę wobec
Męskość i ojcostwo
Boga i relację z Nim. Jakie miejsce zajmuje Bóg w życiu
rodziny? Czy Bóg w domu jest na właściwym miejscu?
Czy nie wprowadza się do domu bożków? W wielu
domach Bóg jest niestety tylko straszakiem. Kimś, kto
wszystko widzi, i dziecko musi bardzo uważać, bo Pan
Bóg je na pewno za każde najdrobniejsze przewinienie
surowo ukarze. Straszna wizja. Warto uświadamiać
mężczyznom-ojcom, że ich dzieci budują w sobie obraz
Boga na wzór własnego ojca. Czy ktoś sobie tego życzy
czy nie, czy sobie zdaje z tego sprawę czy nie – tak to
po prostu jest. Uświadomienie sobie tej prawdy obliguje,
niejako zmusza, uczciwie pojmujących swe ojcostwo
mężczyzn do poważnego wysiłku, by życiem jednoznacznie
potwierdzać głoszone zasady. Świadectwo własne
jest najważniejszym i najwiarygodniejszym elementem
wychowania, także religijnego.
Cechy dobrego ojca
Jakie cechy powinien mieć mężczyzna, by móc wymienione
funkcje w całości uczciwie wypełnić? W zasadzie
można by to sprowadzić do dwóch pojęć: miłość i odpowiedzialność.
Kojarzy nam się zapewne z tymi słowami
tytuł dzieła Karola Wojtyły. Są to rzeczywiście kluczowe
sprawy dla ojcostwa: miłość i odpowiedzialność.
Przyjrzyjmy się bliżej tym pojęciom. Mężczyzna powinien
być zdolny do miłości. Stwierdzenie powyższe wydawać
by się mogło banalne. Zaraz zobaczymy, że wcale nie
jest to takie oczywiste, a co gorsza, wielu mężczyzn jest
Męskość i ojcostwo
naprawdę niezdolnych do prawdziwej miłości. Mężczyzna
powinien chcieć kochać swoją rodzinę miłością ofiarną,
miłością altruistyczną. Powinien chcieć być ojcem, poświęcić
się ojcostwu, żeby jego ojcostwo było elementem
planowanej kariery życiowej. Dla wielu mężczyzn jedyną
karierą, dla której są w stanie wiele poświęcić, jest wykonywany
zawód, tzw. kariera zawodowa.
Dalej, ojciec powinien mieć właściwą (opartą na prawdziwym
dobru), stabilną, całościową i spójną hierarchię
wartości. Ma ją głosić, przekazywać słowami i swoją
postawą w codzienności. Ma być autorytetem, wyrocznią
w rozpoznaniu, co jest dobre, a co złe. Człowiek
prawdziwy, zintegrowany i wolny powinien być zdolny
do wyrzeczeń, a nawet do ofiary, aż do ofiary życia,
w obronie wyznawanych wartości. Hierarchia wartości
wyznawanych ma zmuszać do wysiłku, by żyć przyzwoicie.
Niestety, często jest tworzona indywidualnie, dla
usprawiedliwienia życia niegodnego. Oby wyznawana
przez głowę rodziny hierarchia wartości była taką, jaką
proponuje Kościół Katolicki zgodnie z Objawieniem
Bożym, a nie jakąś tam pokrętną, dorobioną do pogmatwanego
życia ideologią, którą tworzy się dla siebie, na
prywatny, egoistyczny użytek.
I wreszcie ojciec powinien być odpowiedzialny. Od
momentu wejścia w małżeństwo odpowiedzialność męska
obejmuje już nie tylko jego własne postępowanie,
ale również postępowanie żony i dzieci. Poczucie tej
poszerzonej odpowiedzialności jest ważnym elementem
prawdziwego ojcostwa i zarazem powinno być siłą napędową
działań na rzecz rodziny.